-
Nazwa:
-
Konrad I, książę mazowiecki, pieczęć piesza I [falsyfikat?]. Opis Franciszka Piekosinskiego z 1899 r.
-
Rodzaj obiektu:
-
PL
Odcisk
-
Autor i miejsce publikacji:
-
F. Piekosiński, Pieczęcie polskie wieków średnich, cz. I, Doba piastowska, Kraków 1899, s. 50-52, nr 39, fig. 31.
-
Daty używania wskazane w publikacji:
-
I poł. XIII w.
-
Opis pieczęci w publikacji
-
Pieczęć podługowata wyobrażająca księcia w, stojącej postawie z odkrytą głową, w sukni długiej, nieco poniżej kolan spadającej, z proporcem w prawej, jabłkiem królewskiem w lewej. W otoku napis:
[+SIGIL’] DVCIS CONRADI
Pieczęć ta wisi na sznurze jedwabnym u dokumentu a raczej u zapiski bez daty, którą Ulanowski (l. c. 118), mylnie za dokument Konrada księcia mazowieckiego poczytuje i do roku 1216 lub 1217 odnosi.
-
Komentarz wydawcy:
-
Ani faktura tej pieczęci, ani jej rysunek lub rzeźba nie dają najmniejszego powodu do podejrzywania autentyczności onejże, i owszem zewnętrzny jej wygląd daje zupełną pewność, iż ona pochodzi z wczesnych lat pierwszej połowy XIII wieku, i że się zupełnie zgadza z tą datą, jaką Ulanowski dla owyższego niedatowanego rzekomego dokumentu windykuje. A mimoto wszystko jest w tej pieczęci coś, co ponad wszelką wątpliwość wykazuje, że przecież tylko z falsyfikatem, acz prawdopodobnie współczesnym, mamy do czynienia. Tym wysoce podejrzanym szczegółem jest jabłko monarsze, widoczne w lewej ręce księcia, symbol władzy monarszej na pieczęciach książęcych polskich XIII wieku, których taki spory poczet mamy, zgoła nieznany. Jabłko królewskie w ręce monarchy, zjawia się po raz pierwszy dopiero w chwili, kiedy monarchowie polscy już jako królowie koronowani zasiedli na majestacie. Przedtem symbolem władzy książęcej jest niemal zawsze rozwinięty proporzec, rzadziej podniesiony miecz, jabłko nigdy. Widać więc, że tłok pieczęci rzeźbiony był przez pieczętarza lub złotnika, któremu zgoła obcym był wygląd książęcych pieczęci.
Przeciw autentyczności tejpieczęci przemawia jeszcze bardzo dobitnie i ten dalszy szczegół, że w chwili wystawienia owego pseudo-dokumentu, w roku, jak się Ulanowski domyśla, 1216 czy 1217, Konrad używa innej pieczęci, wspaniałej, podanej przez nas wyżej pod N. 35, która niewątpliwie z samego początku XIII wieku pochodzi, a której istnienie już w roku 1212 jest udowodnione, a która jeszcze w latach 1218 i 1222 jest w użyciu, tak, że na naszą pieczęć Fig. 31 właściwie miejsca nie ma.
Fakt przeto podrobienia naszej pieczęci N. 39 nie może ulegać żadnej wątpliwości, popiera go zaś nadzwyczaj silnie sam pseudo-dokument oryginalny, u którego jest zawieszona. Otóż badając treść tego pseudo-dokumentu, przychodzimy do przekonania, iż to nie jest wcale żaden dokument, forma też jego nie odpowiada wcale dokumentom, w kancelaryi książęcej redagowanym, lecz ma zupełnie wygląd zapiski dla pamięci tylko spisanej.
Co zaś przede wszystkiem razi, to to, że w tym pseudo-dokumencie nie ma wcale wzmiankowanej osoby, która go wystawia (ego Conradus lub nos Conradus) a o księciu Konradzie, rzekomym wystawicielu tego dokumentu, jest w dokumencie przy końcu mowa, jak o osobie trzeciej, nie będącej z wystawieniem dokumentu w żadnym związku. Jakoż zdaje się, że pierwotnie istniała w klasztorze strzelnieńskiem tylko zapiska w przedmiocie nadania klasztorowi wsi Węgrzce przez Bolesława Mieszkowicza, na któreto nadanie zrazu żaden dokument klasztorowi wystawiony nie został. Więc ażeby się tradycya faktu nie zatarła, mnich jakiś zanotował na marginesie jakiegoś rękopisu klasztornego fakt ten dla pamięci potomnych. Później książę Mieszek Stary za bytności w Strzelnie kazał Piotrowi Jadnikowiczowi i Deblonowi dokonać obejścia tej wsi, na co również żaden dokument wystawiony nie został, lecz znowu tylko fakt sam na marginesie rękopisu klasztornego zanotowano, aż wreszcie Konrad ks. mazowiecki, znowu bez wystawienia osobnego przywileju, nadanie wsi pomienionej przez Bolesława Mieszkowicza i Mieszka Starego klasztorowi strzelnieńskiemu uczynione, zatwierdził, co również w rękopisie klasztornym dla pamięci zanotowanem zostało.
Rzecz prosta, że klasztor niemając żadnego dowodu co do nadań powyższych, którymby się w razie jakiejś napaści łakomych sąsiadów mógł obronić, przystąpił do podrobienia dokumentu na zasadzie owych rękopiśmiennych zapisek, wskutek czego temu dokumentowi brak zupełny formy kancelaryjnej. Pieczęć zaś przy tym pseudo-dokumencie uwieszona, u żadnego zresztą ani wcześniejszego ani późniejszego dokumentu tegoż księcia już się nie pojawia, snać po użyciu jej do owego pseudodokumentu sfabrykowany tłok bezzwłocznie zniszczony został.
-
Autor opisu
-
PL
Marcin Hlebionek